Wspaniali!!! Dzięki nim mogliśmy wrócić do Dworu pod kasztanowcami. Ciut sentymentalnie, w końcu to tam początek miała nasza przygoda z dekoracjami ślubnymi. Odbyło się nasze przyjęcie weselne połączone z debiutem florystycznym.
W trakcie naszej współpracy okazało się, że Ola i Adam są bardzo zaganianą Parą, mającą bardzo mało wolnego czasu. Dlatego na ostatniej prostej staraliśmy się w miarę możliwości pomagać i wspierać naszą Parę. Czuliśmy, że bardzo dobrze poznaliśmy ich oczekiwania, dlatego mogliśmy wyprzedzać niektóre ze spraw i być tą ‘myśl’ przed nimi. Kolejny raz mieliśmy przyjemność spędzać czas tuż przed ceremonią blisko naszej Pary.
Ola bardzo przypominała mnie samą przed ślubem. Każdy z nas jest inny, towarzyszą nam różne emocje w tym dniu. U niektórych nie ma w ogóle stresu (zazdrościmy), inni tak jak my mocno przeżywają to wydarzenie. Nawet jeśli jesteście jedną z tych osób, ten stan trwa tylko (aż) do momentu wejścia do kościoła (jak u mnie - Marta), u innych do pierwszego tańca (jak u Radka). Później zaczynacie w pełni korzystać z tych pięknych, Waszych chwil. Ja zawsze mam ciary i wzruszam się, kiedy widzę Młodą Parę przed ceremonią. Tym razem było tak samo. Nagle pojawiają się Oni tacy piękni, z kwiatami od nas, ciężko się nie wzruszyć.
Te obrazy zostają z nami i dodają nam skrzydeł.
Wracając do kwiatów. Ola wymarzyła sobie kremowo, różowo, łososiową kolorystykę. Byłam mile zaskoczona jej obszernym opisem, wyszczególnieniem wszystkich odmian kwiatów na których jej zależy. Bardzo spodobał się nam ten kierunek. My zaproponowaliśmy delikatny niebieski akcent. Pojawił się on również w stroju Adama. Od razu myślałyśmy o tym samym - Eryngium. Obraliśmy styl retro z elementami metalu i drewna. Łączący dekoracje kwiatowe z klimatem oranżerii, w której odbyło się przyjęcie. Pojawiły się postarzane naczynka, metalowe świeczniki oraz mocno zielona, naturalna ścianka za stołem prezydialnym. Wszystko spójne z oranżeryjnym wystrojem wnętrza z ciemnobrązowymi kredensami.
W kompozycjach królowały piękne dalie w różnych rozmiarach i gatunkach. Od tych ogromnych ‘white perfection’ po łososiowe. Byliśmy po nie bezpośrednio na plantacji Pana Zdzisława (pozdrawiamy serdecznie, najlepsze dalie w okolicy 👨🌾). Wybraliśmy najpiękniejsze. Najbliższym naszej Parze stylem były: rustykalny i greenery. Dlatego zadbaliśmy by dekoracje były mocno zielone. Szczególnie ścianka za stołem prezydialnym. Pojawiły się tam jedynie subtelne: Scabiosa, Delphinium, Astilbe i Gypsophila. Dodaliśmy również świetlny element w postaci sznurów lampek ogrodowych, by podkreślić mniej formalny charakter dekoracji.
Zestaw ślubny tym razem był mocno rozbudowany. Zawierał również bardzo delikatny wianek, idealnie pasujący do przepięknej sukni Oli. Pamiętam swoją pierwszą reakcje na zdjęcie tej sukni (‘ale plecy’), miała piękne wycięcie z tyłu. Bukiet Panny Młodej był sentymentalną podróżą. Oli bardzo zależało by znalazły się w nim frezje, które pojawiły się również w bukiecie ślubnym jej Mamy. Kwiaty są niezwykłym i pięknym nośnikiem uczuć. Rozpływamy się nad takimi momentami, sami traktujemy je w taki sposób. Były też korsarze dla świadkowej i mam, oraz butonierki dla Panów. Wieczorem przed przyjęciem okazało się, że zestaw poszerzamy jeszcze o 5 uroczych opasek na głowy małych Księżniczek. Warto było poświęcić kawałek nocy, Dziewczynki wyglądały przeuroczo.
Niebanalnym elementem była tablica z planem stołów. Zaproponowaliśmy Parze stelaż z kartami zawieszonymi na makramowych sznurach.
Miłym dodatkiem, również dla gości, była ścianka do zdjęć, którą ustawiliśmy na sali tanecznej.
Była to niezwykle kwiatowa realizacja, zawierająca dużo detali. Wspaniale, że mogliśmy namalować Wasze tło do tych pięknych chwil.
Dziękujemy 🤗